W coraz większej ilości gałęzi technologicznych mamy do czynienia z regulacjami prawnymi. Tyczy się to choćby kasyn online oferujących swoim klientom darmowe spiny bez depozytu 2021. Wielu krajom z kolei nie podoba się to, jak wielkimi gigantami i monopolistami stały się marki typu Facebook czy Google. Australia chce zmusić Facebooka i Google do płacenia mediom za treści informacyjne. W związku z tym już teraz Wielki Brat wprowadza ograniczenia w tym kraju.
Australia i nowe przepisy
Jeszcze w połowie 2020 roku główny Skarbnik Australii nakazał stworzenie odpowiednim organom kodeksu, który będzie odpowiadał za postępowania wobec Facebooka i Google. Ma to w praktyce zmusić gigantów technologicznych do płacenia australijskim firmom medialnym za korzystanie z ich treści. Australijska Komisja ds. Konkurencji i Konsumentów już od 2019 roku pracowała nad wprowadzeniem odpowiednich regulacji. Badania przeprowadzone dla komisji wykazały, że w Australii Google i Facebook przejmowały dużą część przychodów z reklam internetowych, choć większość reklamowanych treści pochodziła od organizacji medialnych. Komisja zarekomendowała wprowadzenie czegoś na zasadzie dobrowolnego kodeksu, dzięki któremu wielkie firmy musiałyby negocjować z mediami informacyjnymi w sprawie płacenia za ich treści. Ponadto mają być stosowane kary za nieprzestrzeganie przepisów.
Read more about Pii-email
Facebook idzie na wojnę
Amerykański gigant internetowy w związku z nowymi regulacjami postanowił zablokować zarówno australijskim użytkownikom, jak i firmom medialnym z tego kraju udostępnianie linków do artykułów informacyjnych i powiązanych z nimi treści za pomocą swojej sieci społecznościowej. Tym samym nie godzi się na płacenie australijskim organizacjom prasowym za korzystanie z ich treści. Google z kolei zagroziło, że całkowicie wycofa się z Australii, choć póki co podpisało wstępne umowy z kilkoma organizacjami medialnymi. William Easton, dyrektor zarządzający Facebook Australia i Nowa Zelandia napisał, że proponowane w tym kraju prawo zasadniczo nie odwołuje się do specyficznych relacji między ich platformą a wydawcami, którzy korzystają z Facebooka do publikowania własnych treści informacyjnych. Firma stanęła przez to przed trudnym wyborem, czy zechce spróbować zastosować się do prawa, czy będzie zmuszona przestać zezwalać na publikowanie wiadomości w jej usługach w Australii. Wybrała zatem to drugie.
Dla tego kraju i kontynentu będzie to miało spore znaczenie dla funkcjonowania samego Facebooka. Otóż wydawcom medialnym z Australii nie wolno będzie udostępniać czy publikować jakichkolwiek treści na stronach Facebooka. Z kolei australijscy odbiorcy nie będą mogli przeglądać ani udostępniać linków czy postów pochodzących od krajowych i zagranicznych wydawców informacyjnych. Do tego też dojdą użytkownicy z całego świata, którzy nie będą mogli wyświetlać czy udostępniać treści z australijskich mediów. Oczywiście Facebook w ten sposób ma tylko odnieść się do firm medialnych, więc jakiekolwiek firmy z Australii, czy to restauracje, hotele czy kluby sportowe będą funkcjonować na starych zasadach.
Zdaniem Facebooka nowe prawo jest nieco absurdalne, gdyż według badań tylko około 4% postów na wallu przeciętnego użytkownika z Antypodów związanych jest z mediami. Z drugiej strony sami wydawcy stawiają bardzo często na publikowanie wiadomości na Facebooku, gdyż dzięki temu budują większe zasięgi, mogą czerpać zyski z subskrypcji, reklam.
Nie dziwi nas taka postawa amerykańskiej firmy, gdyż zdaje sobie ona sprawę, że jeśli dobrowolnie podda się wprowadzanym regulacjom, do Australii szybko mogą dołączyć także inne kraje, co będzie oznaczać globalne kłopoty dla finansów Facebooka. Z drugiej strony zapewne australijski rząd będzie musiał pójść na ustępstwa, gdyż utrata platformy społecznościowej dla krajowych mediów może oznaczać katastrofę.